Za oknem zima. W różnych jej odcieniach. Jednego dnia śnieg, drugiego deszcz, trzeciego dnia smog, czwartego deszcz, piątego deszcz. Temperatury też wzmagają tęsknotę za latem. Albo chociaż wiosną. Niezależnie jednak od tego, jaka aura panuje na zewnątrz, K&W roztaczają wokół siebie własną – pełną miłości, radości i zabawy. Miałam przyjemność towarzyszyć im w dniu ich jesiennego ślubu, który zamykał sezon ślubny 2018. Zanim Wam go jednak pokażę, chcę skorzystać z tego, że Wasze domy są jeszcze wypełnione lampkami i świecami. K. zamarzyła sobie właśnie, by w takim klimacie odbyła się ich zimowa sesja plenerowa – wśród śniegu i mnóstwa światełek. Tuż przed Świętami udało nam się to marzenie zrealizować. Minusowe temperatury zagłuszaliśmy myślami o Wigilii, domowym kocu i gorącej czekoladzie. K&W dodatkowo rozgrzewali się uściskami, uśmiechami i pocałunkami. A zatem okryjcie się ciepło, zaparzcie kubek herbaty i zerknijcie.
Przepiękna sesja, warto było zmarznąć:)
Dziękuję bardzo! 🙂 Mam nadzieję, że K. nie rozchorowała się od tego marznięcia jeszcze bardziej. 😉
Bardzo piękna i ciekawa sesja ślubna. Wyjątkowe emocje.
Dziękuję ogromnie! Bardzo mi miło to czytać. 🙂