Nie mogłam się doczekać pokazania Wam ślubu A & D. Tego lipcowego dnia rozgrzewały nas nie tylko wysokie temperatury, ale też ogrom emocji, a ten dzień zapełnił nam ich sporo. Wszystko miało jednak bardzo niespieszny początek w domu A.
A. jest świetnie wyszkolona w sztuce makijażu i w związku z tym malowała się do ślubu samodzielnie. Ach, jak zazdroszczę A. i innym makijażystkom, które potrafią się tak pięknie pomalować. To jednak nie jedyny talent A. Nieco niżej zobaczycie rysunek, który wyszedł spod jej ręki.
Tak! Udało się. Fryzura dopięta, makijaż zrobiony, sukienka już zdobi Pannę Młodą.
Jest i D. Przygotowania w jego domu dla odmiany przebiegały tak szybko, że wraz z operatorem ledwo nadążaliśmy je upamiętniać. Na szczęście w parze z okiem pracowała szybka migawka i w sprinterskim tempie udało się uchwycić, jak D. stawał się Panem Młodym. Udało się również uchwycić zadowoloną z upięcia muchy minę świadka. 🙂
Kiedy zobaczyłam tę starą maszynę do pisania, nie mogłam się powstrzymać. Musiałam ją w jakiś sposób wykorzystać do zdjęć.
Nie mogłam sobie odmówić zrobienia portretu ojcu A. w tym ludowych stroju. Tata A. jest również niezwykle uzdolniony. To on wyrzeźbił te piękne okazy na ścianie (parę zdjęć wyżej) i to jego dłuto utworzyło rzeźbę wiszącą za A. i D. na weselu.
Nie było takiej możliwości, żeby obsypać płatkami Nowożeńców pod kościołem. Nadrobiliśmy pod salą weselną.
W ramach swojego pierwszego tańca A. i D. wytańczyli piękny klasyczny układ do muzyki z Nocy i Dni.
Jeśli obawiacie się o słuch maluszka podczas weselnych zabaw, rozwiązaniem mogą być właśnie takie słuchawki.
Uwielbiam podążać za Waszymi gestami.
Wraz z zachodzącym słońcem udaliśmy się z A. i D. na krótki spacer, żeby zrobić kilka zdjęć. Zawsze bardzo Was zachęcam do tego, aby znaleźć chwilę na taką mini sesję w dniu ślubu. Nie było nas zaledwie 20 minut, a A. i D. mieli okazję pobyć trochę w odosobnieniu, w ciszy… Dzięki temu też udało się nam uchwycić wzruszający moment celebracji tego, co się między nimi wydarzyło parę godzin wcześniej. Jeśli się przypatrzycie, dostrzeżecie łzy, o których mowa.
Siostry. Wszystkie cztery. Razem.
jestem ogromną fanką ślubnych zdjęć, mają tyle emocji w sobie <3
Tak, śluby mają to do siebie, że gdzie się nie skieruje obiektyw, tam dzieje się coś pięknego i emocjonalnego 🙂 Pozdrawiam!
bardzo przyjemne
Dziękuję! 🙂
Uchwyciłaś to najlepiej! Piękny reportaż ślubny <3
Dziękuję bardzo, Piotr! <3 🙂