W tym poście wyjątkowo chciałabym zawrzeć dwa elementy – reportaż ślubny a także sesję plenerową ślubną, która odbyła się następnego dnia.
Zacznijmy oczywiście od początku – od dnia ślubu.
Ślub po swojemu
Wspaniałe jest to, że choć na myśl o ślubie/weselu przychodzą nam do głowy pewne typowe dla tego wydarzenia ramy, koniec końców nikt nie może zabronić nam zorganizowania tego dnia po swojemu. Tworząc jego wizję, możemy dobierać lubiane przez nas elementy i odrzucać te, które do nas zupełnie nie pasują.
Nie lubicie być na świeczniku? Zamiast tańczyć na przyjęciu wolelibyście spędzać czas z bliskimi na rozmowie? Wolelibyście, żeby tort został zastąpiony przez słodki stół? Nic nie stoi na przeszkodzie. Taką formę świętowania wybrali U&R i miałam ogromną przyjemność oddać w zdjęciach ten dzień. Bardzo spokojny, bardzo rodzinny, bardzo ciepły (nie pogodowo ciepły, aczkolwiek pogodowo w sumie też :)).
Ślub cywilny pod dachem
Tego dnia byliśmy ulokowani w Hotelu Stary Młyn w Elblągu. Nawiasem mówiąc, to już drugi raz, kiedy miałam okazję tam się znaleźć jako fotografka ślubna (klik). Ceremonia zaślubin odbyła się w uroczym drewnianym domku. Pierwotnie plany zakładały składanie przysiąg pod gołym niebem, ale niepewna pogoda skłoniła U&R do wykorzystania przestrzeni pod dachem. Ja, jako fotografka, absolutnie nie żałowałam. Pracownia florystyczna Bajka tak przepięknie udekorowała tę przestrzeń, że wręcz żałowałabym, gdyby to wszystko miało się odbyć w innym miejscu. Całość była w lekkim, wiosennym, zwiewnym klimacie. Idealnie! Papierowe girlandy natomiast wykonała Panna Młoda przy pomocy rodziny. Niby taka drobna rzecz – choć oczywiście czasochłonna – ale świetnie dopełniała całość.
Spokojne przyjęcie weselne
Po ceremonii udaliśmy się do restauracji hotelowej, gdzie czekało na nas pyszne jedzenie i miła atmosfera. Nie było tu typowego weselnego szaleństwa, ale za to dużo ciepłych słów, wzruszeń i uśmiechów. Był czas, żeby ze wszystkimi porozmawiać, pośmiać się, powspominać. Nie było gonitwy, nie trzeba było się zastanawiać, co zaraz ma nastąpić. Jest to też dodatkowo bardzo duża dawka komfortu dla Pary Młodej, gdy nie muszą pilnować harmonogramu, mogą po prostu cieszyć się tym dniem.
Tak więc jest to bardzo spokojny, kameralny reportaż ślubny, wypełniony subtelną radością i relacjami.
Sesja ślubna nad morzem
A co z sesją ślubną? Dzięki temu, że U&R mogli spokojnie odpocząć po przyjęciu, mogliśmy połączyć jedno z drugim i na następny dzień umówić się na sesję. Skierowaliśmy się w tym celu do Gdyni. O mały włos byśmy tam nie pojechali – codziennie sprawdzaliśmy pogodę i niestety prognozy zapowiadały deszcze na niedzielę. W dniu ślubu jednak coś się odmieniło i z każdą godziną prognozy stawały się coraz bardziej optymistyczne. Deszcz ostatecznie i tak do nas dowędrował, ale na szczęście już na sam koniec sesji. Tak więc udało się! I bardzo się z tego cieszę.
Choć sezon 2023 otworzyłam już ślubem w styczniu, to ten reportaż wraz z sesją otwierały wiosenno-letnio-jesienny okres ślubny. Było cudnie!
Tymi uśmiechami żegnamy pierwszy dzień, a teraz obiecana sesja ślubna tej dwójki nad morzem. Chodźcie przejść się po piaski. 🙂