Jakiś czas temu, ku mojej radości, przed moim obiektywem stanęli Hubert i Zuzanna. Hubertowi w głowie plątaniny polskich zbitek zdań i ich znaczenia, a Zuzannie plątaniny basowych strun. Łączą ich plątaniny bujnych włosów i uczuć. Jednym słowem: oboje są dość zaplątani. To dwie artystyczne i pogodne osobowości. A pogoda była przy tym całym przedsięwzięciu niezwykle istotna. Najpierw w dniu sesji zaraz po przebudzeniu wymieniliśmy się telefonicznymi obawami w kwestii bardzo niskiej temperatury. Postanowiliśmy spróbować przezwyciężyć tę aurę swoim optymizmem. Potem jednak w drodze na sesję jechałam już w strugach deszczu i gradu, myśląc, że nic z tego nie będzie. A tak się ostatecznie złożyło, że równo na czas robienia zdjęć chmury wstrzymały swoje żale nad Warszawą, a słońce też parę razy zechciało się pokazać. I tak powstała sesja plenerowa z tą parą. Był śmiech, była czułość, była przyjaźń.
Ach, jaka piękna para i piękne ujęcia 🙂
Dziękuję bardzo! 🙂 <3