Gdy wokół głowy tworzy nam się huragan myśli, obaw, niepewności, czasami wspólne działanie może pomóc stworzyć zakątek, który choćby na jakiś czas da nam wytchnienie i zajmie nas czymś konstruktywnym. Na początku lockdownu wszyscy znaleźliśmy się w oku cyklonu. Chyba każdy z nas potrzebował przerwy od tego wszystkiego, co się działo. Moim sposobem na odskocznię były oczywiście zdjęcia, a konkretniej wyzwanie, które ogłosiłam na instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Post udostępniony przez Ju. Fotograf ślubny i rodzinny (@zaparowana)
W telegraficznym skrócie, chciałam Was zachęcić do tego, abyście zrobili sobie autoportret w domu i tym samym zajęli czymś myśli, a przy okazji zrobili dla siebie coś dobrego. Zwycięzcę wyzwania czekała mini sesja ze mną. Słowo się rzekło. Oto rezultaty. Sesją została obdarowana Ola, a ponieważ czeka ją też niebawem ślub, zaproponowałam, żeby zabrała ze sobą narzeczonego i psiaka, który pojawił się na jej zdjęciach w ramach wyzwania.
Bukiet: Kwiatoczułe
Piękne zdjęcia!
Dziękuję bardzo! 🙂