Niedaleko Jeziorska, w miejscu o nazwie W Szczerym Polu rozegrała się ta historia – plenerowy ślub na pomoście. Było ciepło, pięknie, emocjonalnie i czadowo. Nie brakowało nam w tym dniu niczego.
Wrześniowy ślub
Jak na początek września, pogoda naprawdę nam dopisała. Słońce przez większość dnia nie miało żadnej konkurencji na niebie, a jednocześnie też my – uczestnicy tego wydarzenia – nie musieliśmy zmagać się z upałem. Idealne warunki dla ceremonii, która miała odbyć się w plenerze.
Przygotowania
W Szczerym Polu jest na tyle spore, że M&D mogli szykować się osobno. M w towarzystwie świadkowej i swojej mamy, a D wraz z bratem i tatą.
A wyglądali świetnie. M zdecydowała się na minimalistyczną w kroju, ale zadziorną suknię Agaty Wojtkiewicz, która była połączeniem klasycznej elegancji i delikatnego wzoru na tkaninie, który z kolei przywoływał panterkę. D natomiast wybrał szary garnitur szyty na miarę z indywidualnie dobraną też podszewką, którą zobaczycie na zdjęciu taty D. Takie osobiste akcenty zawsze dodają wartości pozornie niepozornym elementom dnia ślubu.
Ceremonia ślubna na pomoście
Przysięgać sobie miłość można w najróżniejszych okolicznościach przyrody lub nieprzyrody. M&D wybrali naturę i powiedzieli sobie „Tak” na pomoście nad stawem nieopodal. Wszyscy zebrali się nad wodą, w otoczeniu tataraku i dekorujących ołtarz kwiatów. Dołączył nawet lokalny kociak, który pozwolił nam się uwiecznić także w czasie wieczornej mini sesji.
Wesele w stodole
I gdy już tak wszyscy byliśmy uszczęśliwieni tym, co zadziało się nad stawem, przeszliśmy do stodoły celebrować. Przyjęcie było taką mozaiką emocji: bliscy przygotowali przemówienia, które były nie tylko zabawne, ale i bardzo wzruszające. Bardzo lubię, gdy goście decydują się zabrać głos w takiej okoliczności, choć zdaję sobie sprawę też z tego, że to wcale nie jest takie łatwe.
Ale zaraz, zaraz. Przeszłam do przemów, a nie wspomniałam jeszcze o pięknej drewnianej stodole. Brygada Rozkwit zazieleniły ją i rozkwieciły. Nie sposób też nie zwrócić Waszej uwagi na te wspaniałe żyrandole. Kontrasty w estetyce to coś, co zawsze intryguje i tak drewniane, stodołowe wnętrze i eleganckie vintage’owe światło robiły duże wrażenie.
I skoro już o kontrastach mowa, zza stołów przenieśliśmy się zaraz do nowoczesnej, przeszklonej stodoły, która była naszym parkietem. Otworzyli go M&D w czadowym pierwszym tańcu. Od tego momentu do samego końca był ogień.