Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami zdjęciami z sesji narzeczeńskiej, którą miałam przyjemność fotografować we wrześniu 2021. To był piękny dzień pełen słońca i ciepłych barw jesiennych.
Harce w lesie i na wrzosowisku
Spotkaliśmy się w lesie, poza Warszawą, gdzie – jak myślałam – będę miała możliwość oswojenia D&K z tym, jak to jest być fotografowanym. Tymczasem wcale nie było takiej potrzeby. Oboje czuli się przed obiektywem bardzo naturalnie. Tak więc poszliśmy do lasu narobić hałasu. Oczywiście z tym hałasem to żart, ale nie brakowało nam za to ruchu, radości, spontaniczności i swobody.
Po jakimś czasie przenieśliśmy się na pobliskie wrzosowisko, które bardzo lubię. Tam mieliśmy okazję dopełnić sesję słonecznymi ujęciami – także w nieco bardziej intymnym i czułym nastroju.
Zachowane wspomnienia
Bardzo lubię wracać do tych zdjęć. Wczesno-jesienne kolory, energia i miłość, a do tego jeszcze te piękne rude włosy D. Przede wszystkim jednak mam do tej sesji też o tyle sentymentalny stosunek, że w międzyczasie mogłam uwiecznić ślub tej dwójki, sesję ślubną, a także niedawno spotkaliśmy się na sesji ciążowej.
Bardzo mnie wzrusza to, gdy mogę być świadkiem kolejnych etapów w Waszym życiu. A patrząc na nasze minione spotkania widzę, ile się zmieniło w tym czasie. I właściwie nie tylko w Waszych historiach, ale także w mojej. Zdjęcia, na których uwieczniam Was, odznaczają też momenty w moim życiu. Mogę wrócić myślami do własnych emocji, które mi towarzyszyły w tym czasie, i przypomnieć sobie, w jakim momencie swojego życia wtedy byłam.
Tak więc, chodźcie z nami na spacer.